Kontynuujemy subiektywny przegląd bydgoskich zespołów rockowych z lat 80. ubiegłego wieku. Tym razem przypomnimy historię grupy, która była pierwszą legalnie wydaną polską formacją na rynku w Ameryce Południowej.
Wierni fani polskich heavy metalowych dźwięków z pewnością pamiętają zespół Lord Vader z Bydgoszczy. O historii tej zasłużonej dla krajowej sceny ekipy opowiedział redakcji Witek Albiński, lider i współzałożyciel zespołu, w latach późniejszych uznany dziennikarz i pedagog, producent telewizyjny i aktywny muzyk zespołów Graffiti, czy kilka lat temu menedżer i perkusista grupy Jary Band, legendarnego wokalisty Oddziału Zamkniętego – Krzysztofa Jaryczewskiego. Obecnie harmonijkarz bluesowego zespołu Bydgoscy Bluesmani.
Z Rubikonu na Nowy Rynek
– To wszystko zaczęło się w szkole podstawowej. W siódmej klasie, przebywając w szpitalu, poznałem Darka Hałasa. Mieliśmy wspólne fascynacje muzyczne i założyliśmy nawet zespół, który nigdy nie zagrał nawet próby. Opowiadaliśmy, że mamy kapelę, ale nie działaliśmy, jednak zaszczepiliśmy w sobie pewną muzyczną ideę. – opowiada Witek Albiński. – Później nasze drogi się rozeszły, a ja zacząłem grać z chłopakami z bydgoskiego „Mechanika”. Był to zespół Rubikon, który później zmienił nazwę na Nowy Rynek. Nazwa jego powstała od miejscówki, gdzie mieliśmy próby – piwnicy kamienicy przy Nowym Rynku 1.
Fatum na liście „Jedynki”
Po jakimś czasie wokalistą w Nowym Rynku został Dariusz Hałas. Na krótko, bo na skutek nieporozumień w zespole, odeszli z niego Hałas i Albiński, którzy wkrótce założyli grupę Fatum razem z Witoldem Nowickim i Markiem Felskim.
– To był krótki czas prawdziwej pracy z Darkiem w zespole, a nie udawany jak wcześniej w podstawówce. Ten czas pokazał nam, że możemy realizować wspólnie swoje plany i realizować marzenia. Dlatego, gdy wyrzucili Darka z Nowego Rynku, postanowiłem odejść i zrobić coś razem z nim – wspomina tamten moment Witek Albiński. Fatum z Witkiem Nowickim na gitarze i Markiem Felskim na basie, grający także covery m.in. Black Sabbath i Budgie, spodobał się publiczności. Efektem tej popularności była sesja nagraniowa w studio Polskiego Radia PiK w lutym 1983 roku. Utwór „Idź Dalej” z tej sesji notowany jest przez dwa tygodnie na Liście Przebojów Jedynki.
Czerwonym maluchem do Jarocina
W 1985 roku zespół zgłasza swój akces do festiwalu w Jarocinie. Witek Albiński: – Wysłaliśmy zgłoszenie, ale nie dostaliśmy odpowiedzi, więc zadzwoniłem do ośrodka kultury w Jarocinie, który organizował festiwal. Potwierdzili, że zespół Fatum się zakwalifikował. Zapakowaliśmy się do czerwonego malucha (fiat 126p), w składzie Darek oraz nowi muzycy, gitarzysta Adam Gołębiowski, basista Roman Różański i ja. I pojechaliśmy. Na miejscu okazało się, że faktycznie, zagra Fatum, ale nie my, tylko zespół o tej samej nazwie z Warszawy. Wkurzyliśmy się mocno i wtedy zakiełkował pomysł, żeby zmienić nazwę. Po kilkumiesięcznym działaniu jeszcze jako Fatum i poszukiwaniu nazwy, powstał Lord Vader.
21. wokalista. Lord Vader kontra Vader
Zanim oficjalnie Fatum przekształci się w Lord Vader, należy odnotować kilkukrotne przerwy w działalności zespołu spowodowane poszukiwaniem… wokalisty. – Darek odszedł z zespołu kilka razy, ponieważ poszukiwał muzycznego szczęścia gdzie indziej. W tym czasie przesłuchaliśmy w sumie 21 kandydatów na jego miejsce, a tym 21 był on, Darek Hałas. Wtedy ponownie wrócił do zespołu – wspomina Witek Albiński.
Skład Lorda Vadera krystalizuje się ostatecznie i występują w nim: Hałas, Albiński, Adam Gołębiowski, Jarosław Szmarszcz i Roman Różański. Odtąd bydgoszczanie grają już pierwszorzędny metal. Lokalnie działają pod egidą Młodzieżowego Klubu Rozrywki “Na Solnej” i Studenckiego Klubu “Aryl”. W 1986 roku wchodzą do studia Polskiego Radia PiK i podczas dwóch sesji nagraniowych w kwietniu i w lipcu nagrywają osiem utworów. Dwa z nich („Inna Twarz” i „Łaknienie Ciała”) trafiają na singiel wydany przez Tonpress i zostają zauważone przez rozgłośnie radiowe. Lord Vader jedzie do Jarocina. Tym razem na pewno zagra na Dużej Scenie. W ciekawostki należy wrzucić incydent podczas koncertu Lorda Vadera, kiedy fani młodziutkiej, debiutującej kapeli Vader, grającej na małej scenie, przedzierali ulotki bydgoszczan, tak by został tylko drugi człon nazwy – olsztyniaków. Lord Vader zagrał wtedy świetny koncert, który pomógł w eliminacjach do Metalmanii ‘87. Pomimo świetnej prezentacji, Lord Vader nie zakwalifikował się. W metalowym światku muzycznym głośno mówiło się o tym, że karty Metalmanii rozdawał wtedy Tomasz Dziubiński, organizator festiwalu, mający w kraju swoją stajnię muzyczną.
Dwóch Lordów i szef Metalmanii
Muzycy Lorda Vadera tracą motywację do dalszej gry. Po raz kolejny odchodzi Darek Hałas, a pozostali członkowie zespołu zawieszają działalność. Ostatnią próbą powrotu na scenę jest inicjatywa Darka do dalszej działalności zespołu oraz propozycja zgłoszenia do konkursu Metalmanii ‘88. Reszta muzyków, którzy mają już inne plany nie jest tym zainteresowana. I tu kolejna ciekawostka, trzy utwory z demo Lorda Vadera wysyła do Tomasza Dziubińskiego Scarecrow, nowy skład Gołębiowskiego i Smarszcza. Te same kawałki wysyła też Dariusz Hałas z nadzieją reaktywacji Lorda Vadera. Na podstawie tego samego materiału kwalifikuje się… Scarecrow.
Polacy w Kolumbii
Lord Vader nigdy nie doczekuje się longplaya w Polsce, ale to nie koniec historii zespołu. Blisko millenium kontaktuje się z zespołem Bart Gabriel, fan metalu ze Śląska, który doprowadza do podpisania przez Lord Vader kontraktu z niemieckim Karthago Records, na mocy którego, zostaje wydany materiał Lorda Vadera w 2001 roku w limitowanej serii czerwonych (100) i czarnych (400) winyli. Sprzedaż ma się całkiem nieźle, więc Karthago wydaje „Goliatha” na CD. Dodatkiem są trzy nowe utwory nagrane w studio “Q” Toma Horna w Pile w… 2000 roku, w składzie: Hałas, Albiński, Gołębiowski, Smarszcz i Różański. Prawa autorskie do wydania albumu wykupiła firma Warhyms Records z Kolumbii, która wypuściła „Goliatha” na rynek w 2004 roku. Płytę uznaje się za pierwsze legalne polskie wydawnictwo na rynku w Ameryce Południowej.
Zdjęcia pochodzą z archiwum Witka Albińskiego
Dzięki za przypomnienie starych dobrych czasów tym artykułem :))
Adam Gołebiewski? Jestem pana wychowankiem z internatu na Mińskiej. Gralismy nawet chwilę na gitarach 🙂
kawałek porządnego heavy metalu, czy oni jeszcze gdzieś występują?
czy można gdzies kupic ich album? miałem winyla,ale podczas przeprowadzki zaginął:( może ktos ma na sprzedaż??
Poszukaj na olx i innych portalach sprzedazowych, można ustawić opcję gdy przedmiot sie pojawi w ofercie sprzedaży otrzymasz powiadomienie.
Hejka, nie, nie gramy już, ale muzyka jest na płytach. 🙂 Gdzieś, ale drogo można zakupić płyty. 🙂
a na fb profilu Witka jaki szum https://www.facebook.com/witek.albinski
Szkoda tylko że ta ekipa jakoś nie do końca potrafiła że sobą wytrzymać. Moim skromnym zdaniem za dużo mieli rozwodów. Jak by była determinacja większa to może byliby teraz w trochę innym miejscu i grali w zespole na miarę takich polskich kapel jak Vader albo chociaż Acid Drinkers. Szkoda bo potencjał był🙂
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Najwięcej odejść z zespołu zanotował Darek. 🙁 Były też rozbieżności w kwestii repertuaru, stylistyki.
@Witek myśleliście o jakimś koncercie? czy to w ogole jest niemozliwe?
Mało prawdopodobne, każdy ma swoje zajecie, panowie nie działają już w branży muzycznej. (chyba,ze jest inaczej?) wiec takie przedsięwzięcie raczej niemożiwe. Ale z drugiej strony, nie ma rzeczy niemożliwych 🙂
U Witka na wallu pojawiło się zdjęcie z Adamem, czy to jakaś zapowiedź ? Szykuje się jakaś akcja reaktywacja?
To jakaś prowokacja, nie reaktywacja XD
Tzn wiesz, skoro wrzucili aktualne zdjęcie na scenie i z gitarą to może zwiastować jakiś powrót albo przynajmniej jakąs zajawkę.
odgrzewany kotlet,nie jestem zwolennikiem takich na sile reaktywowanych kapel,gdzie byly problemy ze skladem. i co teraz niby maja sie zejsc.nie widze tego
no racja niby, ale jeb##cie mieli zawodowe
Może jest tu ktoś z branży rozrywkowej, bo mam pewien pomysł. Ten artykuł mnie trochę zainspirował, co myslicie o organizacji takiego koncertu charytatywnego (cel do ustalenia) z zespołami pochodzącymi z naszego miasta, to byłaby wieksza inicjatywa, ale do ogarnięcia? Ja osobiscie dysponuje zapleczem PR i marketingiem. Jak by się tak skrzyknąć to ten pomysł nie wydaje sie byc nierealny, a myślę, że ucieszyłby wiele osób??