Waterfront inspirowany skandynawskim stylem

Gdyby tereny nad Brdą na Babiej Wsi zostały zrewitalizowany w oparciu o śmiałą i niebanalną koncepcję architektoniczną moglibyśmy uzyskać skrojony na mniejszą skalę odpowiednik urbanistycznej perełki jaka jest dzielnica Kopenhagi – Orestad.

Orestad to jednak z najciekawszych na świecie przykładów przemiany zaniedbanych terenów miejskich w atrakcję przyciągającą rzesze turystów. Położone na obrzeżach stolicy Danii pustki zaczęto rewitalizować w oparciu o kompleksową i spójną wizję na początku lat 90.

Koncepcja zakładała, że ten fragment miasta będzie miał postać zielonych terenów, w które będą wkomponowane architektonicznie odważne i ciekawe budowle o różnych funkcach; Placówki edukacyjne, centra kultury, akademiki budynki mieszkalne. Całości miały dopełniać liczne w tej części miasta kanały i cieki wodne.

Młodzi vs wypaleni star architekci

Władze miasta poszły nieco pod prąd popularnej w tych latach tendencji zatrudniania star architektów i fundowania sobie na siłę efektu Bilbao. Włodarze Kopenhagi postawili na młodych, mało jeszcze wówczas znanych miejscowych architektów. I okazało się to strzałem w dziesiątkę. Młodzi twórcy stworzyli idealne minimiasto, który zaczęło wyznaczać trendy dla innych. W efekcie skandynawska szkoła designu, która dotąd kojarzona była z takim zagadnieniami jak wyposażenie wnętrz czy gustowne meble biurowe, teraz liczy się także w architekturze.

Tymczasem wypaleni „star architekci” starej szkoły z Frankiem Gehry na czele nadal stawiali na całym świecie swoje coraz bardziej wtórne i banalne konstrukcje, które na nikim już nie robiły wrażenia, a efekt Bilbao stał się pustym frazesem.

Czy doświadczenia z Kopenhagi będzie można wykorzystać przy zagospodarowaniu prawobrzeżnych terenów między mostem Pomorskim a rondem Bernardyńskim? Oczywiście tak, chociaż nie całkiem dosłownie, a raczej w formie subtelnej inspiracji.

Pierwszym krokiem powinno być stworzenie całościowej, spójnej koncepcji dla tego terenu. Dotychczas wszystko powstało na pełnym spontanie – hala „Łuczniczka”, później most w kiczowatej, pomarańczowo-zielonej kolorystyce (Calatrava po wiejskim tuningu) a ostatnio River Tower. O tym ostatnim budynku nie można powiedzieć, że jest szpetny, ale czy jest to porywająca architektura na miarę naszych oczekiwań i aktualnych trenów? Raczej nie.

Kolejnym „drapaczem chmur” nad Brdą miało być Nordic Astrum. Inwestycja została jednak wstrzymana na samym początku, gdy okazało się, że w następstwie prowadzonych wykopów zaczęły pękać kamienice w okolicy, zniszczeniu uległo także torowisko tramwajowe. W tym przypadku opór materii wyszedł miastu na dobre. Projekt NA został bardzo chłodno przyjęty i chyba dobrze, że się nie zmaterializował.

Tak więc uwzględniając to co już powstało i w większości nie zachwyca wciąż jeszcze można ten teren uczynić naprawdę świetnym fragmentem miasta. Musi być jednak spełniony podstawowy warunek – ludzie w ratuszu odpowiedzialni za urbanistykę powinni przygotować spójną wizję dla tego terenu. Dotychczasowa formuła, stawiania budowli wedle upodobań i koncepcji poszczególnych inwestorów się nie sprawdziła.

11 komentarzy

  1. brrr 12 stycznia 2022 Odpowiedz
    • BingoB 14 lutego 2022 Odpowiedz
      • Olaff 24 lutego 2022 Odpowiedz
  2. Paula 14 stycznia 2022 Odpowiedz
  3. barybdg 17 stycznia 2022 Odpowiedz
    • BelkaM 16 lutego 2022 Odpowiedz
      • karol987 18 lutego 2022 Odpowiedz
  4. Robs0N 20 stycznia 2022 Odpowiedz
  5. Rickard 26 stycznia 2022 Odpowiedz
  6. Miloszk 8 lutego 2022 Odpowiedz
  7. JulliV 30 marca 2022 Odpowiedz

Komentarze